Tak w porywie chwili, miałem nadchnienie, i zacząłem pisać.
Z ignorujcie błędy, i napiszcie jak podoba wam się ten koncept.
Wkońcu nadszedł ten dzień.
Chiny stały się wolne.
Wolność dała im wielka masa chinczykó powracająca w rodzinne strony.
Wracali z miejsc typu Polska, Anglia, Hiszpania.
Byli w pełni przekonani, że to co sie dzieje w chinach, jest w jakimś stopniu popierdolone.
Jeszcze 4 lata przed tym co miało się teraz stać, ktoś zaczął wydarzenie na facebooku.
Pewien pół Chińczyk pół Polak zachęcał do buntu przeciwko żądowi.
Przeciwko temu wszystkiemu, co złę, ocęzurowane, zabrane ludzią.
Była też widoczna jego niechęć do Ameryki.
Pisał:
"Amerykańcy wcale neisą lepsi! Musimy uwolnić CHiny a potem zruwnać Ameryke z ziemią. Wpierdalają się w nie swoje sprawy, a ich system polityczny jest niemoralny. Naprawimy CHiny, ameryke sie odbuduje na nowych fundamętach, i cały świat będzie wolny, szczęśliwy, prosperujący!.
Użył wiele argumętów, był przekonujący, a co najważniejsze, niebał się prawdy, jak i dzielenia się z ludźmi własną opinią.
Ludzie zaczeli lajkować, komętować ze słowami uznania, niebawem powstały blogi, filmy na Youtubie, a nawet jakaś undergroundowa gazeta w Chinach, któa miała przygotować obywateli Chin do totalnego rozpierdolu.
"Warto by było zaopatrzyć się w jakąś broń, amunicje, lub jeżeli ktoś niejest zdolny do walki, wyjechać na pewien okres. Ludzie zginą, ale w słusznym celu," Pisało w gazecie.
To mogło wydawać się troche depresyjne i niezaciekawe, więc jeszcze były pozytywne przekonywania, że po zwycięstwie, Chiny będą o wiele lepsze, że będzie to, i tamto.
Były też fajne, motywujące slogany typu:
Walczymy o Chiny, przyłącz się do rodziny!
Wolność będzie nasza, do buntu zapraszam!
Co jest się zmieni, każdy nas doceni.
Były też bardziej hardkorowe:
"Ameryka padnie, poleje się krew ładnie!"
"My Chiny uwielbiamy, nigdy sie niepoddamy, niemartw się człowiek, my plany mamy!"
Masakra w ameryce, ja tak to widze."
Oczywiście było kilka przypadkó, kiedy zła osoba się dowiedziała o tym, czego nie powinna, lecz żąd niewierzył, bo przecież obywatele są potulni, jest propaganda?
Jest.
Jest cenzura?
Jest!
Brak wiedzy, brak ameryczki, dobrze jest!
A w Europie i innych miejscah plan się rozwijał, i przerodził w imponujący projekt na wielką skale.
Niektórzy szli na treningi do armii, niektózy propagowali w chinach wolność, i nowe chiny, niektórzy organizowali transport, żywność, i co kolwiek jeszcze było by potrzebne na zimną wojne.
Inni z kolei, jeżeli z jakichś powodów niemogli walczyć, pomagali chociaż w ten sposób, że rozprzestrzeniali argumęty, pomysły, i zachęcali nawet opco krajowców do dołączenia.
No i udało się!
Zaczeły się formować organizacje, naprzykład w Polsce:
Anioły wolności, w Wielkiej Brytani Long Live Free China, w australii save the world, i ogólnie wszystko ładnie się rozwijało.
Umówiono się, żę rekruci będą napływać do CHin przez 4 miesiące, w licznych grupach.
Podkreślono też, że jakaś część zostanie, i wspierać bęzie dopiero wtedy, kiedy już walka się rozkręci.
To była stara, dobra sztuczka, któa oczywiście miała podzielić i tak już osłabioną Chińską armie na 2 fronty.
Kategoria: Opowiadania i temupodobne
2 lata temu Iran zkonstruował broń nuklearną. Wyglądała ona jak zwykła bomba, lecz na wyglądzie podobieństwa
się kończą.
Gdyż ta broń miała czterokrotnie zwiękrzone zasięk i siłe rażenia. Prezydent był w konflikcie z całym
światem oprócz kilku odrębnych państewek i temu podobnych.
Kiedy usłyszał o broni konstruowanej przez jego ludzi, wpadł w radość, czy raczej szaleństwo. Zaczął
rechotać, a po pięciu minutach gdy wszyscy wyszli z jego kancelarji mruknął sam do siebie: "Hahah,
zniszcze cały świat! A potem sam wysadze sie w powietrze!" Co świadczylo otym, że żeczywiście oszalał.
Przez następne 5 miesięcy czekał z niecierpliwością na owoc pracy jego robotników. Co jakiś czas otrzymywał
raporty dotyczące tej oto broni. I raz gdy kończył zapinać rozporek i wyganiać swoją niewolnice którą
wykożystywał w okrutny sposób, ktoś zapukał do jego drzwi.
"Wejźć!"
Osobnik który wszedł do komnaty prezydęta wyglądał na lekko zpanikowanego. Przez ramię miał przeżuconą
podręczną torbe a zapasem zakrzywiony nóż. Podkurtką można było dostrzec jakąś wypukłość. Oczywiście
był to karabin AK47. Co prawda więkrzość ludzi z jakichś przyczyn wolała bardziej nowoczesny AK74, lecz
Mahdi, takie było jego imie uważał, że AK47 jest zdecydowanie lepszy, chodźby dlatego, że jest bardziej
poręczny i nigdy sie niezacina jak te nowoczesne glocki i inne tego pokroju bronie.
Nie będę mówił jak wyglądał, bo to i takniem znaczenia i to niejest żadna wspaniała powieść którą wyda jakieś
wydawnictwo.
"Czego?" zpytał jeszcze lekko zdyszany prezydęt. "Panie prezydęcie, coprawda broń miała być gotowa za
4 dni, lecz tak niebędzie."
"Jak to niebędzie!" "Miała być!" "Spale was wszystkich w piecu, zgwałce wasze żony i poderżne gardła
dziecią!" prezydęt aż ię opluł z wściekłości.
"Ależ Sir, mamy coś w zapasie, żeby osłodzić panu czekanie!"
Te słowa ostudziły troche bestialskiego prezydęta. Podsunął Mahdiemu krzesło a sam usiadł w fotelu wartym
ponad 50000 dolarów.
Wyjął z barku wielką butle whiskey i ogromne szklanice które napełnił.
"Napij sie zemną." powiedział podsuwając szklanice Mahdiemu. Mahdi dobrze wiedział, że to niebyła proźba
tylko rozkaz.
"Ale Sir, przecież religia nam zabrania picia alkocholu!" "Z pewnoscią zostaniemy ukarani!"
"Ja jestem specjalnym człowiekiem, więc allah mnie napewno nie ukarze. Zresztą to właśnie dlaniego zabijam
ludzi teraz, żeby później niemusiał się zajmować ich osądzaniem, więc napewno mi odpuści." "A gdyż ty
jesteś jednym z najlepszych pracowników tobie też z pewnością odpuści.
"Ale wródźmy do tej rzeczy która mi osłodzi czekanie."
Mahdi odchrząknął i zaczął monolog: "Nadal ulepszamy naszą wspaniałą broń, lecz specjalnie dla pana wykonaliśmy
podobną o troche miejszej mocy rażenia. Chcemy ją panu podarować i zaproponować zniszczenie jednego z
wrogich państw".
"hmm, no dobrze."
"Przeżyję."
"Pokaż mi ją."
Oczywiście."
Prezydęt wstał i podążył za Mahdim.
Kontynuacja w krótce.